Dzieje się u nas, oj dzieje. Głównie w naszych działaniach prywatnych, ale mających jakoś powiązanie z harcerstwem.
Zacznijmy może od bloga:
1. Jak zapewne część z Was zauważyła, od pewnego czasu mamy zdjęcie w tle. Jest to zdjęcie "Krucze walki" autorstwa pana Łukasza Gwiździela. Zachęcamy do zapoznania się z jego twórczością - zdjęcia natury są naprawdę rewelacyjne!
2. Pojawiła się nowa zakładka: "Coś z niczego :)". Jest to zakładka utworzona na prośbę Basi-Shimy i co jakiś czas będą się pojawiać tam nowe przepisy (i te jedzeniowe, i te rękodzielnicze). Na przykład omlet z mikrofali :)
A teraz z naszego życia:
1. 15 listopada nasza patrolowa zakończyła pewien etap w swoim życiu, który nazywa się zdobywanie stopnia wędrowniczki. Serdecznie gratulujemy jej zdobycia tego stopnia i życzymy powodzenia przy realizacji zadań na ostatni, który jej został.
Tego samego dnia Basia i Anita rozpoczęły zdobywanie wędrowniczki starszej. Dziewczyny - gratulacje i trzymamy kciuki :)
2. Rozpoczęła się produkcja naszych mundurów. Prawdopodobnie w grudniu pochwalimy się rezultatami :)
3. W związku z kosztami, jakie musimy ponieść w związku z produkcją mundurów, organizujemy akcję zarobkową - co będziemy sprzedawać i gdzie? Zdradzimy jakoś w przyszłym tygodniu ;)
Czuwaj! :)
Krakowskie wędrowniczki z patrolu czarnego pokazują, że harcerstwo nie musi być nudne
sobota, 26 listopada 2016
czwartek, 17 listopada 2016
Główna atrakcja - jedzenie
![]() |
MDA - wyruszamy na przygodę! |
Spotkałyśmy się 12.11. o godzinie 6.00 przy globusie na dworcu głównym w Krakowie, skąd udałyśmy się na miejsce odjazdu naszego busa, który miał ruszyć o godzinie 6.30. Zapakowałyśmy się do niego i ruszyłyśmy!
Jechałyśmy jakieś 2 godziny, po czym okazało się, że wysiadłyśmy trochę za daleko, bo... pewien pan miejscowy powiedział nam, że dworzec jest dalej. Może i był, ale na tamtym przystanku powinnyśmy były wysiąść. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, udało nam się zahaczyć o punkt PTTK i kupić mapę Pienin. Tam też przy okazji Basia-Nami kupiła książeczki Górskiej Odznaki Turystycznej Anicie i Basi-Shimie. No i się trochę rozgrzałyśmy, bo w busie trochę zimno w nogi było. Rozpoczęły się poszukiwania naszego miejsca noclegowego, co udało nam się dość sprawnie. Dotarłyśmy do domu, w którym miałyśmy spać, gdzie przez chwilę czekałyśmy na informację, w którym pokoju będziemy spać. I tutaj zaczęła się główna atrakcja - jedzenie.
To nie jest tak, że jedyne, co robiłyśmy, to jadłyśmy. Robiłyśmy wiele rzeczy - tylko że przez to, że Shima gotuje świetnie i tak, że pasuje to do diety każdej z nas, to będzie rzecz, która najbardziej wbije się w ten wyjazd. Szczególnie drugiego dnia.
![]() |
Początek wąwozu i naszej wędrówki... |
Trochę nam się śniadanie i przygotowanie prowiantu rozwlekło w czasie i zamiast wyjść o jakiejś wczesnej, sensownej godzinie, wyszłyśmy o 12.30, więc jakoś przed 13 udało nam się wejść na szlak zielony i przez wąwóz Homole ruszyłyśmy w drogę...
No i szłyśmy, warunki (na początku) dobre, przyjemnie się szło, zdjęcia się robiły... Trochę nas bawiło, że chyba wszyscy ludzie wracali ze szlaku, kiedy my na niego wychodziłyśmy... Dopóki nie dotarłyśmy do pewnego rozwidlenia, gdzie spotkałyśmy pewnego fajnego wędrowca górskiego, który nas ostrzegł, że stok Wysokiej stromy i oblodzony, kijki pomogą, ale najlepiej byłoby mieć raki i ogólnie odradza tą wędrówkę. Ale my wędrowniczki! My sobie nie poradzimy?! Idziemy! Tiaa...
![]() |
Artystyczne zdjęcie z drzewem numer 1, jeszcze mamy numer 2 |
![]() |
Uwierzcie nam na słowo - tam widać zarys Tatr ;) |
Ale wszystko co dobre, to kiedyś się kończy, musiałyśmy wracać. Wracałyśmy szlakiem rowerowym do Jaworek, skąd na piechotę (na busa musiałybyśmy długo czekać) wróciłyśmy do Szczawnicy. Tam Basia-S przygotowała pyszną zupę miso. Następnie miałyśmy chwilę czasu na naukę, a potem był kominek o symbolach harcerskich, gdzie aż wstyd przyznać, ale nawet sama patrolowa przysypiała (i to nie dlatego, że był nudny i długi, bo był szybki, sprawny i ciekawy - tylko wszystkie byłyśmy padnięte po długiej wędrówce na czystym powietrzu).
![]() |
Na Durbaszce |
Podsumowując:
Nami była komendantką, Shima kwatermistrzem, a Vanill fotografem.
Weszłyśmy wbrew ludziom pod Wysoką.
Było dużo jedzenia.
Przeżyłyśmy pierwszą wspólną przygodę.
Było naprawdę cudownie.
A co każda z nas zapamiętała z tego wyjazdu?
Nami:
Na pewno zapamiętam na długo ten stromy i śliski stok. I jedzenie. Jedzenie było dobre.
Początek trasy, wąwóz Homole
Mniam mniam.Shima:
Brakuje oscypka i tego jak obeszłyśmy ścieżką obok mega śliski pagórek a inni szli przez niego
~Komentarz odnośnie relacji z biwaku
Ja zapamiętałam najbardziej omleta, widok przy drzewie i powrót po nocy
Anita:
Kilka ciekawych sytuacji:„Co najbardziej zapamiętałaś z biwaku?” Miałam napisać o tym już z tydzień temu ale ciągle nie wiem jak napisać to w taki sposób was nie zanudzić…DOBRA obiecałam Basi że to napiszę więc zaczynam !Zacznę od tego że chyba od roku nie wyjeżdżałam z Krakowa więc cały wyjazd wrył mi się pozytywnie w pamięć.Widoki były piękne. Pierwszy dzień zimy, pierwszy śnieg, oszronione choinki.Wszyscy na szlaku mówią „nie idźcie za ślisko i mgła nic nie zobaczycie” na co moje dziewczyny uśmiechnęły się tylko i szły dalej. Fakt na szczyt nie dotarłyśmy, bo ślisko .W sumie tylko jedna z nas miała odpowiedni strój i sprzęt do chodzenia po górach, ale to szczegół. Dobrze że miałyśmy mapę, bo w pewnym momencie była taka wichura, że dookoła było widać tylko biel, zupełnie jakbyśmy tonęły w mleku .Jako że był początek zimy, dzień się szybko skończył to dla odmiany w drodze powrotnej widać było tylko ciemność, nie no przesadzam miałyśmy latarki, więc było całkiem przyjemnie. Cisza małego miasta nocą jest niesamowita. Miła odmiana dla kogoś kto mieszka w centrum dużego miasta i o ciszy może tylko pomarzyć.
Pobiegnij ze mną leśnych duktów szlaAAAHGkiem
Czyli Shima i Anita postanowiły trochę polatać po szlaku ;)
Nie ma to jak śpiewać piosenkę z WITCH na śliskiej powierzchni - również Anita i Shima, Nami nie ma pojęcia, skąd im to do łba wpadło :D
A już wkrótce kolejne ciekawe wieści z życia patrolu :)
PS Mamy tyle zdjęć, zrobionych przez Anitę i Shimę, że nie dało się wszystkich wstawić na bloga. Część z nich (Shimy) tutaj jest, a Anity pojawią się na naszej Picasie (aparat się nam gdzieś zapodział, a są to bardzo fajne zdjęcia).
Subskrybuj:
Posty (Atom)